Wrzesień, mimo pięknej pogody, rozpoczął się dla nas chorobowo. Dlatego mnie nie było (trzymajcie się, już nadrabiam zaległości!) i dlatego dziś przychodzę z przepisem na napar imbirowy. W trakcie przeziębienia można pić go na okrągło, a w celu wzmocnienia organizmu – wystarczy szklanka rano, na czczo. Osobiście zakochałam się w tym napoju zeszłej jesieni i będzie ze mną na pewno przez cały nadchodzący sezon.
Zaczynamy!
Co będzie nam potrzebne do przygotowania szklanki naparu?
- Świeży korzeń imbiru – w zależności, jak bardzo lubicie jego smak: od 1 cm do 5-6 cm korzenia
- Cytryna – co najmniej pół, ale ja zużywam całą
- Pomarańcza – jeśli macie, opcjonalnie, wystarczą 1-2 plasterki
- Miód – wedle upodobania, ale nie żałujcie go. Moje ulubione to lipowy, gryczany i spadziowy. Ale tak naprawdę nada się każdy.
- Wrzątek
Co robimy?
Myjemy dokładnie korzeń imbiru i go ścieramy na tarce lub drobno kroimy, a następnie zalewamy wrzątkiem. Jeśli macie blender kielichowy, możecie zblendować imbir z wodą.
- Myjemy cytrusy i sparzamy wrzątkiem skórkę.
- Wyciskamy sok z połowy cytryny, resztę kroimy w plasterki.
- Kiedy wrzątek nieco przestygnie tak, że jesteśmy w stanie wypić napój, dodajemy sok z cytryny, cytrynę, pomarańczę (jeśli mamy) oraz łyżkę miodu.
Pamiętajcie, żeby nie zalewać wrzątkiem cytryny i miodu – tracą swoje dobroczynne właściwości w wysokiej temperaturze!
Smacznego!
Wasza Mama Rada